sobota, 16 grudnia 2017

O chłopcu w walizce


Dzisiaj historyjka o tym, co na pierwszy rzut oka nie było wcale oczywiste... ;-)

Pewnego popołudnia wraz z grupką rodziców czekałam na zakończenie zajęć sportowych, w których brała udział moja córka. W końcu drzwi od sali gimnastycznej się otworzyły i dzieci zaczęły wychodzić. Trwało to dłuższą chwilę.

Jedna z mam wydawała się zniecierpliwiona. Zajrzała do sali i zobaczyła, że jej syn nadal jest w środku. Leży na boku, skulony na podłodze. Trzyma ręce przy twarzy.

Zawołała więc do niego:

- Antek, wstawaj! Nie wygłupiaj się! Idziemy do domu!

Chłopiec dalej leżał na podłodze, skulony.

- Antek, spieszy mi się! Chodź już!

Cisza.

- Dobrze, skoro tak, to zostawiam Cię tutaj. Prześpisz się w tej sali. Dobranoc, życzę Ci miłych snów. Zabiorę Twoje rzeczy.

Odwróciła się i poszła do przebieralni.