środa, 22 sierpnia 2018

Eksperyment z bańką filtrującą



Za tak zwanych moich czasów nie było internetu.

Ba, nie było nawet komputerów. Pierwszy raz miałam do czynienia z tym urządzeniem już w wieku dorosłym. W porównaniu z przeciętnym nastolatkiem, który wzrastał w dobie Facebooka, jestem pewnie dość nieudolnym internautą. Nie mam konta na instagramie ani na tweeterze, a ilość odwiedzanych przeze mnie stron www jest nader skromna. Niemniej jednak z komputera korzystam i uważam go za dość pomocny wynalazek.

I pewnie z powodu mojego internetowego "nieobycia", co jakiś czas zaskakują mnie różnego rodzaju informacje. Ostatnio takim zaskoczeniem był artykuł* w gazecie, który przykuł moją uwagę tytułem "Internetowa inwazja ekspertów od wszystkiego". Nawiązywał do wyprawy na Nanga Parbat i do akcji ratunkowej, podczas której udało się uratować Elisabeth Revol. Jednak tym, co okazało się dla mnie najciekawsze, był fragment artykułu poświęcony bańce filtrującej.