Nie byłabym takim człowiekiem, jakim jestem teraz, gdyby nie moi nauczyciele...
Pamiętam, jak razem z kolegą z ławki czekaliśmy na pierwszego z nich.
Zastanawialiśmy się, jaki on będzie - spokojny czy krzykliwy, czy będzie zadawał prace domowe, a jeśli tak, to jak dużo. Byliśmy bardzo podekscytowani (no wiecie, jak to pierwszaki ;-)) i trochę przestraszeni, bo uczniowie ze starszych klas mówili nam, że różnie może być. Że czasami jest ciężko nadążyć z nauką, że lekcje odrabia się nawet w nocy...
Byli też tacy, którzy skończyli szkołę wiele lat temu - oni mówili nam, że teraz wszystko się zmieni.
Nie brzmiało to zachęcająco....
Na szczęście nasz pierwszy nauczyciel okazał się człowiekiem nadzwyczaj łagodnym i wyrozumiałym. Nawet jeśli byliśmy nieprzygotowani albo nie odrobiliśmy pracy domowej, on zawsze dawał nam drugą szansę. Spokojnie tłumaczył wszystko po kilka razy i akceptował nasze wybryki. Dawał też szansę naprawienia błędów, których oczywiście w trakcie trwania nauki nie uniknęliśmy.
Później dołączyła do niego bardzo wymagająca nauczycielka. Od początku robiła nam sprawdziany. Najpierw z cierpliwości, a później z akceptacji...
Pamiętam, jak razem z kolegą z ławki czekaliśmy na pierwszego z nich.
Zastanawialiśmy się, jaki on będzie - spokojny czy krzykliwy, czy będzie zadawał prace domowe, a jeśli tak, to jak dużo. Byliśmy bardzo podekscytowani (no wiecie, jak to pierwszaki ;-)) i trochę przestraszeni, bo uczniowie ze starszych klas mówili nam, że różnie może być. Że czasami jest ciężko nadążyć z nauką, że lekcje odrabia się nawet w nocy...
Byli też tacy, którzy skończyli szkołę wiele lat temu - oni mówili nam, że teraz wszystko się zmieni.
Nie brzmiało to zachęcająco....
Na szczęście nasz pierwszy nauczyciel okazał się człowiekiem nadzwyczaj łagodnym i wyrozumiałym. Nawet jeśli byliśmy nieprzygotowani albo nie odrobiliśmy pracy domowej, on zawsze dawał nam drugą szansę. Spokojnie tłumaczył wszystko po kilka razy i akceptował nasze wybryki. Dawał też szansę naprawienia błędów, których oczywiście w trakcie trwania nauki nie uniknęliśmy.
Później dołączyła do niego bardzo wymagająca nauczycielka. Od początku robiła nam sprawdziany. Najpierw z cierpliwości, a później z akceptacji...
Wszystkie były bardzo trudne i żaden nie był wcześniej zapowiedziany.
Oczywiście, próbowaliśmy przebąkiwać coś o prawach ucznia, ale z miernym skutkiem.. Ledwo zdawaliśmy z klasy do klasy... W końcu jednak zaliczyliśmy wszystkie przedmioty.
Trzecia nauczycielka utrwala teraz przerobiony wcześniej materiał, a dodatkowo prowadzi lekcje z komunikacji. Kiedy powiem na przykład:
- o, jaki fajny domek!
moja nauczycielka patrzy na mnie i mówi:
- a co konkretnie masz na myśli, mówiąc "fajny"? Kolor, kształt czy może coś innego? Bądź precyzyjna!
To pewnie dlatego, że wie, co to są słowa-worki, o których niedługo Wam napiszę.
Dziękuję Wam, moi nauczyciele, za ponad 20 lat wspólnej nauki, rozmów, doświadczeń, radości, wzruszeń, niepewności, dumy, zaskoczenia i całej palety uczuć i emocji :-)
A kolega z ławki?
No cóż, wytrwaliśmy przez te wszystkie lata i nadal się razem uczymy :-)
Trzecia nauczycielka utrwala teraz przerobiony wcześniej materiał, a dodatkowo prowadzi lekcje z komunikacji. Kiedy powiem na przykład:
- o, jaki fajny domek!
moja nauczycielka patrzy na mnie i mówi:
- a co konkretnie masz na myśli, mówiąc "fajny"? Kolor, kształt czy może coś innego? Bądź precyzyjna!
To pewnie dlatego, że wie, co to są słowa-worki, o których niedługo Wam napiszę.
Dziękuję Wam, moi nauczyciele, za ponad 20 lat wspólnej nauki, rozmów, doświadczeń, radości, wzruszeń, niepewności, dumy, zaskoczenia i całej palety uczuć i emocji :-)
A kolega z ławki?
No cóż, wytrwaliśmy przez te wszystkie lata i nadal się razem uczymy :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz