Jest takie zjawisko, które obserwuję w szkołach, a któremu próbuję jednoosobowo przeciwdziałać. Polega ono na tym, że nauczyciele kierują uwagę (swoją oraz swoich uczniów) na to, co się nie udało, nie wspominając w ogóle o tym co się udało.
Albo mówiąc inaczej - podkreślają błędy, a nie mówią o sukcesach.
Robi się to na przykład tak:
Sprawdzian w klasie drugiej lub trzeciej szkoły podstawowej. Jak wiadomo, obowiązuje wtedy nauczanie zintegrowane, czyli na sprawdzianie mamy zarówno zagadnienia z zakresu matematyki jak i jęz. polskiego. Do tego jakieś pytania z przyrody - a więc dość sporo różnych elementów. Wychowawczyni przynosi sprawdzone prace do klasy i mówi do dzieci:
- no, moi kochani, musicie jeszcze popracować nad odczytywaniem godzin na zegarze.
Albo mówiąc inaczej - podkreślają błędy, a nie mówią o sukcesach.
Robi się to na przykład tak:
Sprawdzian w klasie drugiej lub trzeciej szkoły podstawowej. Jak wiadomo, obowiązuje wtedy nauczanie zintegrowane, czyli na sprawdzianie mamy zarówno zagadnienia z zakresu matematyki jak i jęz. polskiego. Do tego jakieś pytania z przyrody - a więc dość sporo różnych elementów. Wychowawczyni przynosi sprawdzone prace do klasy i mówi do dzieci:
- no, moi kochani, musicie jeszcze popracować nad odczytywaniem godzin na zegarze.