niedziela, 5 marca 2017

Jak pewna Ania mała emocjami się opiekowała :-)

Dzisiaj opowiem Wam o pewnej dziewczynce.

Powiedzmy, że ma na imię Ania. Niedawno skończyła 8 lat. Chodzi do szkoły i bardzo lubi swoje koleżanki. Czasami zdarzają się między nimi małe nieporozumienia, ale sami wiecie jak to jest – ktoś coś źle zrozumie i sprzeczka gotowa. Albo ktoś czegoś bardzo chce, ale tego nie dostaje i robi się zły..
Ania ma też koleżankę, która mieszka blisko niej. Dziewczynki spotykają się w weekendy, ale kiedy przychodzi pora rozstania, Ania czasami się denerwuje, bo zdarza się, że ta pora wypada akurat w samym środku zabawy. Pewnego razu właśnie tak się stało i Ania się zdenerwowała. Poszła do swojego pokoju i nie chciała z nikim rozmawiać.
Zauważyła to Mama (mamy zauważają takie rzeczy, nawet kiedy są bardzo zajęte ;-)).
Weszła do pokoju Ani i powiedziała:
- Coś mi się wydaje, że jesteś zdenerowana. Mam rację?
- Mhm – powiedziała Ania, nie patrząc na Mamę
Mama popatrzyła jak Ania chowa zabawki i zgarnia klocki do pudełka..
- Czy chciałabyś, żebym podzieliła się z Tobą moim sposobem na zdenerwowanie?
- Mhm - powiedziała Ania, spoglądając tym razem na Mamę przez chwilę.

Mama zaczęła mówić:

- Wiesz…. Ja nauczyłam się rozumieć złość.. Ona przychodzi na przykład wtedy, kiedy bardzo czegoś chcesz, ale tego nie dostajesz… Mam wrażenie, że teraz jest właśnie taka sytuacja..
Cisza.
- Jeśli chcesz, opowiem Ci trochę o emocjach. Usiądziemy sobie na Twoim łóżku i porozmawiamy, dobrze?
Ania bez słowa usiadła na łóżku i przytuliła się do Mamy.
Mama zastanowiła się chwilę nad czymś i zaczęła opowiadać:
- Wyobraź sobie, że emocje to takie małe dzieci, które mieszkają w Tobie i czasami przychodzą, żeby Cię o czymś poinformować. Na pewno o nich słyszałaś – jest złość, smutek, radość, strach….
Weźmy na przykład taką złość. Wyobraź sobie, że to taka malutka dziewczynka, która przybiega i krzyczy: nie chcę tego! Albo: kategorycznie się na to nie zgadzam! I płacze przy tym, a może tupie nogami…
A na przykład taki smutek chodzi ciągle zasmarkany i ma łezki w oczach… Albo strach…. Ciekawa jestem jak on wygląda. Jak myślisz?
Cisza, cisza.. aż wreszcie:
- Mamusiu… a gdzie właściwie mieszkają te emocje?
- Hmmm..  Zastanówmy się… Może jest jakieś miejsce w Twoim ciele, w którym je odczuwasz? – zapytała Mama
- Myślę, że one mieszkają w brzuchu. To są naprawdę malutkie dzieci, mają swoje pokoiki i małe łóżeczka i ja będę się nimi opiekować.
- To świetnie, w takim razie opowiedz mi o nich. Jak wyglądają, a może mają swoje imiona?
- Tak – ożywiła się Ania – złość to dziewczynka i ma na imię Zizi. Strach to chłopiec i ma na imię Supełek. Radość niech będzie Rolką, a smutek to Łezka.
- Bardzo mi się podobają te imiona – powiedziała Mama - A co robią teraz te maluszki?
Ania chwilę się zastanowiła…
- Wiesz mamusiu, one chyba poszły spać.. Chociaż nie, smutek jeszcze nie śpi..
- Tak? A czemu on nie śpi? Zapytaj go, czego potrzebuje
- On się martwi, bo mam jutro przeczytać książkę do szkoły, a poza tym mam jeszcze napisać pół strony pracy domowej, a Ciebie nie będzie przez cały dzień i ja będę tęskniła…
- I smutek myśli, że tego wszystkiego jest tak dużo, że trudno będzie sobie z tym poradzić? - upewniła się mama – sprawdźmy w takim razie czy tak jest naprawdę. Ile stron zostało do przeczytania?
- Czterdzieści..
- I jak myślisz, jesteś w stanie przeczytać to jutro? Tak, żebyśmy wieczorem miały czas na zabawę?
- Tak, myślę, że dam radę – uśmiechnęła się Ania
– I wiesz co, mamusiu? – dodała po chwili - Smutek chyba poszedł spać…
- W takim razie Ty też idź już spać – odpowiedziała Mama – Dobranoc…
Rano Ania obudziła się wcześnie. Czytała książkę, kiedy Mama weszła do jej pokoju.
- O, widzę, że już się obudziłaś. A czy Twoje maluszki też już wstały? – zapytała Mama
- Myślę, że jeszcze śpią. Chociaż nie - Ania wsłuchała się w siebie - Radość już się obudziła
- W takim razie cieszę się, że to akurat ona obudziła się jako pierwsza – powiedziała Mama i przytuliła Anię :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz