sobota, 19 sierpnia 2017

Z kim rozmawiasz?

Opowiem Wam dzisiaj historyjkę o pewnym chłopcu, który dostał jedynkę z matematyki. Wracał do domu przygnębiony, bo spodziewał się, że rodzice nie będą z tego powodu zadowoleni.

W domu była tylko mama. Kiedy chłopiec wszedł do kuchni, powiedziała;

- O, jesteś już! Jak było w szkole?

- Dobrze.

- Dostałeś jakąś ocenę?

- Noooo taak... Jedynkę z matematyki..

- Jedynkę z matematyki?! - powtórzyła mama Bardzo Głośno - Oczywiście, mogłam się tego spodziewać - ciągnęła, otwierając szafkę ze szklankami - całymi popołudniami siedzisz przy komputerze, zamiast się uczyć (szklanka, na którą mama w tej chwili spojrzała, chciała zaprotestować, że ona przecież nigdy... że nawet nie wie jak włączyć komputer... - ale nie zdążyła, bo mama zamknęła już drzwiczki szafki).

- Zastanawiałeś się nad swoją przyszłością? - mama była naprawdę zdenerwowana, podchodząc do kolejnej szafki. Mówiła bardzo głośno.
Talerz w szafce skulił się przestraszony.  "Może mnie nie zauważy" - pomyślał - "no bo co ja niby miałbym jej odpowiedzieć? Faktem jest, że się nie zastanawiałem....."

Na szczęście dla niego mama ominęła szafkę i otworzyła szufladę, z której wyjęła ściereczkę do naczyń.

- Jak będziesz miał takie oceny, to nie dostaniesz się do dobrej szkoły! - mówiąc to, uderzyła ścierką o płytę kuchenki.

"To boli!" - zaprotestowała kuchenka, ale mama chyba jej nie usłyszała.

- A jak nie dostaniesz się do dobrej szkoły, to później nie dostaniesz się na studia! O dobrej pracy też możesz zapomnieć! - mówiąc to, spojrzała gniewnie na młynek do pieprzu, który chciał zaprotestować i powiedzieć że jemu się w sumie ta praca podoba, bo lubi gotować, ale mama już na niego nie patrzyła.

"Dobrze, że się myjemy" - powiedział widelec w zmywarce, słysząc doskonale całą rozmowę - "tutaj chyba nie zajrzy".
Niestety, mylił się. Mama uchyliła na chwilę drzwiczki zmywarki i z impetem wrzuciła do koszyka brudny nóż do masła, który uderzył w łyżki.

"Przepraszam bardzo" - wyszeptał nóż, najwyraźniej zawstydzony.
"Nie szkodzi, przecież wiemy, że to nie Twoja wina" - odpowiedziały sztućce - "zawsze nas tak traktuje kiedy jest zdenerwowana".

A chłopiec? W czasie, kiedy mama wygłaszała swoją przemowę, wyciągnął z plecaka telefon i zaczął grać w ulubioną grę. Szło mu całkiem nieźle, aż wreszcie mama odwróciła się przodem do niego i zdenerwowała się jeszcze bardziej:

- To ja do Ciebie mówię, a Ty sobie grasz w grę?! Jak możesz mnie tak lekceważyć?!


Tylko.... czy ona aby na pewno mówiła wcześniej do niego?  ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz