Zrobienie kłótni jest bardzo proste. Razem z moją najmłodszą córką wymyśliłyśmy zabawę, która pomaga zrozumieć jak to się dzieje, że się kłócimy.
Usiadłyśmy plecami do siebie. Ja usiadłam przodem do ściany, a córka - przodem do okna. Umówiłyśmy się, że będziemy ze sobą rozmawiać, ale w taki sposób, że ja ani razu nie użyję słowa "ściana", a ona - słowa "okno".
Zaczęła córka (C), patrząc na okno:
- Wiesz, chciałabym powiesić tutaj roletę.
Odpowiedziałam, patrząc na ścianę:
(Ja) - Jaką roletę? Przecież tu się nie da powiesić żadnej rolety! Ja chcę tu powiesić obraz.
(C) - Jaki obraz? Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktokolwiek wieszał w takim miejscu obrazy!
(Ja) - Ależ oczywiście, że tu się wiesza obrazy! Mnóstwo osób to robi i jakoś nikogo oprócz Ciebie to nie dziwi!
(C) - Ale przecież obraz będzie tu przeszkadzał! Zdecydowanie potrzebna jest roleta!
(Ja) - Upierasz się przy czymś, co w ogóle nie ma sensu!
(C) - Nieprawda. To Ty upierasz się przy czymś, co w ogóle nie ma sensu!
Ta wymiana zdań trwała jakiś czas, aż w końcu padło pytanie:
(C) - Ale o czym Ty w ogóle mówisz?
(Ja) - Jak to o czym - no przecież o ścianie mówię. A Ty o czym mówisz?
(C) - Ja mówię o oknie...
I nagle wszystko stało się jasne ;-)
Po zakończeniu dialogu zamieniłyśmy się miejscami, żeby przekonać się, co tak naprawdę każda z nas widziała podczas całej rozmowy i dlaczego upierała się przy swojej wersji.
Czego nauczyłyśmy się z tej zabawy? Tego, że każda z nas przedstawiała sytuację ze swojego punktu widzenia, zakładając jednocześnie, że wie dokładnie, o czym mówi jej rozmówczyni.
Zauważyłyśmy też, że gdybyśmy zapytali osobę siedzącą przodem do okna, jak wygląda pomieszczenie, w którym się ona znajduje, odpowiedziałaby, że jest to pokój, w którym jest okno. Druga osoba - ta, która siedziała przodem do ściany - odpowiedziałaby, że jest to pokój, w którym nie ma okien....
Doszłyśmy do wniosku, że obydwie z tych osób będą mówić prawdę, tyle że każda ze swojej perspektywy.... Dopiero zamiana miejsc spowoduje, że będzie można obejrzeć część pokoju, której wcześniej się nie widziało, czyli uzyskać pełny obraz sytuacji.
Czyli spojrzeć na nią z punktu widzenia tej drugiej osoby właśnie...
Doszłyśmy też do wniosku, że kłótnia wcale nie musi zakończyć się pytaniem "Ale o czym Ty mówisz?". Przecież zdarza się tak, że rozstajemy się pokłóceni i odchodzimy przekonani o tym, że właśnie rozmawialiśmy z jakimś dziwnym osobnikiem, który upierał się, aby powiesić obraz na oknie (albo roletę na ścianie).. I takiej właśnie wersji się trzymamy, co niezmiennie wiąże się z irytacją.
Na koniec stwierdziłyśmy, że warto chociaż raz pobawić się w taką zabawę w robienie kłótni - w domu albo w szkole - po to, żeby w czasie prawdziwej kłótni móc powiedzieć: hej, pamiętacie jak bawiliśmy się w robienie kłótni i siedzieliśmy plecami do siebie? Teraz jest właśnie taka sytuacja kiedy znowu "siedzimy plecami do siebie", czyli każdy z nas widzi tylko swój kawałek całości.
A jak zapobiec kłótni? Wymyśliłyśmy, że można na przykład od razu zapytać:
- Wiesz, chciałabym powiesić tutaj roletę
- Gdzie konkretnie?
- Tutaj, spójrz.
Albo tak:
- Wiesz, chciałabym powiesić tutaj roletę
- Mówisz o ścianie?
- Nie, mówię o oknie.
Zamiast z góry zakładać, że wiemy, o czym ta druga osoba mówi.
Proste, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz