poniedziałek, 1 stycznia 2018

Strata przyjaciela

Pewien człowiek stracił przyjaciela.

Znali się bardzo długo, praktycznie odkąd pamiętał. Przyjaciel był przy nim w ważnych i trudnych momentach jego życia. Widział łzy smutku w jego oczach i towarzyszył mu w chwilach żywiołowej radości. Byli blisko siebie i znali się bardzo dobrze. Nie musieli używać słów, wystarczyło że spojrzeli na siebie i już wiedzieli o co chodzi...

Pewnego dnia przyjaciel odszedł.

Nagle, bez uprzedzenia.
Zamiast bliskości pustka.

Człowiek nie mógł tego zrozumieć. Jak to możliwe? Przecież znali się tak długo i nigdy wcześniej nie zdarzyło się nic podobnego.
Człowiek bardzo cierpiał. Tęsknota nie była jednak najgorsza. Najgorsze było to, że nikt nie rozumiał jego bólu. Ludzie, którzy go otaczali, próbowali go pocieszać. Mówili:
- na pewno wróci.

albo:

- nie martw się, na świecie jest bardzo wielu takich jak on. Na pewno zaprzyjaźnisz się z którymś z nich.

i jeszcze:

- już dobrze, nic się nie stało.

Człowiek dziwił się, jak można mówić takie rzeczy. Wydawało mu się, że ludzie, którzy go otaczają, powinni doskonale zrozumieć jak bardzo mu źle, jak bardzo tęskni i jak trudno zapomnieć mu o stracie przyjaciela. Jak mogli mówić, że nic się nie stało, podczas gdy jego serce rozpadało się na tysiąc kawałeczków..
Człowiek czuł się rozczarowany i zawiedziony, a słowa pocieszenia jeszcze bardziej powiększały jego rozpacz.

O wiele lepiej byłoby, gdyby ci wszyscy ludzie przestali wreszcie tyle mówić, tylko po prostu pobyli z nim i jego smutkiem.....









Ten człowiek to Kubuś. Ma trzy lata.
A jego przyjaciel to pluszowy zajączek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz