Wybrałam się na warsztaty organizowane przez Budzącą się Szkołę (strona tutaj), podczas których miałam okazję wysłuchać wykładu profesora Joachima Bauera.
Profesor mówił o roli relacji w procesie nauczania. A ponieważ jest specjalistą w zakresie neurobiologii, pokazywał nam, co się dzieje w ludzkim mózgu, kiedy doświadcza on różnych sytuacji.
Zapisałam cały stos kartek A4, a teraz chcę podzielić się z Wami tym co najważniejsze - esencją z esencji ;-) Dzisiaj na gorąco, bo tuż po tym wydarzeniu, ale będę jeszcze wracać do moich notatek.
Po pierwsze, profesor uświadomił nam, że wszystko czego doświadczamy, ma wpływ na ekspresję naszych genów. Inaczej mówiąc, to czego doświadczamy, uaktywnia niektóre grupy genów.
Każdy kontakt z drugą osobą zmienia nas wzajemnie - nasze mózgi stają się inne po każdym spotkaniu z drugą osobą.
Po drugie, dowiedzieliśmy się, że najważniejszym aspektem w pracy nauczyciela jest doprowadzenie do tego, aby relację między nim a uczniami cechowała wzajemna sympatia. Jeżeli radość ze spotkania zostanie przez którąkolwiek ze stron zakłócona, powstaje ból. Włączają się wówczas mechanizmy obronne, które mogą zaowocować pozbawianiem się uczuć i cynizmem.
Profesor pokazał nam skany mózgów reagujących na przykre słowa - uaktywnia się w nich wówczas ten sam obszar, który reaguje na fizyczny ból.
Po trzecie, profesor wyjaśnił nam, że w środkowej części naszego mózgu znajduje się neuronalny układ motywacji - układ nagrody. Ważne jest, aby wiedzieć jak zaktywizować ten system.
Geny są swoistą klawiaturą, na której możemy zagrać.
Każdy mózg ocenia i wartościuje interakcje społeczne. Bada nie tylko fakty, ale także jakość społecznych interakcji. Patrząc na to z punktu widzenia ewolucji, można stwierdzić, że dla człowieka niezwykle istotne było, aby być częścią grupy, bo to gwarantowało przeżycie.
Obecnie wiemy, że każda interakcja społeczna aktywizuje pewne grupy genów. Od jakości tej interakcji zależy, jakie geny zostaną zaktywizowane i w którym obszarze mózgu zwiększy się ilość połączeń między komórkami nerwowymi. Agresja jest na przykład odpowiedzią na wykluczenie.
Według profesora Joachima Bauera, kluczowym zagadnieniem jest to, aby mieć świadomość tego, że nasze zachowania mają wpływ na kształtowanie mózgów dzieci. Profesor mówił o nauczycielach, ale to samo dotyczy również rodziców.
To my - jako osoby dorosłe - jesteśmy odpowiedzialni za to, jaką jakość będzie miała nasza relacja z dziećmi. To od nas zależy jakie obszary w mózgach dzieci zostaną zaktywizowane.
Profesor podkreślał, że tym co sprzyja motywacji i rozwojowi dziecięcych mózgów, jest przyjazne podejście i empatia. Przyczynia się ono także do rozwoju inteligencji.
Z kolei działania dorosłych mające na celu wzbudzenie strachu u dzieci, aktywizują geny stresu. Niszczą one mózg, a dzieci dzięki takiemu podejściu stają się posłuszne, ale nie mądrzejsze.
Neurobiologia bada w jaki sposób interakcje społeczne wpływają na nasz mózg. Okazuje się, że bycie dostrzeganym, akceptacja i życzliwość aktywizują układ nagrody w mózgu. Podobnie oddziałują na ten układ: ruch, uprawianie sportu i muzyka.
Działania dorosłych, mające na celu wzbudzenie strachu i wywołanie stresu, nie aktywizują układu nagrody w mózgu. Efektem takich działań będzie: strach, agresja, a w końcu depresja. Poddawane takim działaniom dzieci będą poszukiwały rozwiązań, które spowodują zmniejszenie odczuwanego cierpienia.
Każda czująca istota potrzebuje bowiem czuć się dobrze.
Tak więc jeśli dziecku brakuje życzliwego podejścia ze strony dorosłych, wielce prawdopodobne jest, że zwróci się w stronę takich na przykład rozwiązań:
- uzależnienie od jedzenia słodyczy
- uzależnienia niematerialne (internet, telewizja)
- uzależnienia od narkotyków, alkoholu, papierosów.
Wykład profesora Joachima Bauera potwierdził moje przekonanie, że empatia jest najważniejszym elementem w procesie wychowania i nauczania dzieci. Jest ona warunkiem koniecznym do zbudowania relacji opartej na wzajemnym zaufaniu i szacunku.
Marshall się nie mylił ;-)
Warsztaty były dla mnie także okazją do poznania wielu niezwykłych osób. Szczególnie dwie z nich utkwiły w mojej pamięci.
Pierwsza to nauczycielka jęz. polskiego. Uczy w gimnazjum i robi to w nietypowy sposób, zainspirowana przez Budzące się szkoły. Swoje nauczanie opiera przede wszystkim na budowaniu relacji z dziećmi. Efekt - zaangażowana w pracę młodzież, która chętnie czyta książki i podejmuje się różnych działań, wykraczających poza wymagania szkoły. Przyjemnie było porozmawiać z osobą, która obdarza dzieci empatią i potrafi spojrzeć na każdą sytuację z ich punktu widzenia.
Druga osoba to także nauczycielka, pracująca między innymi z tak zwaną trudną młodzieżą. Ona jednak nie mówi o nich "trudni" - po prostu ich lubi i angażuje się w bycie z nimi. Buduje bliskie relacje, jeździ z uczniami na mecze piłki nożnej, organizuje im ciekawe zajęcia i tłumaczy różne zagadnienia w taki sposób, aby zrozumieli - nawet jeśli dla innych nauczycieli ten sposób może być szokujący.
Dla mnie zarówno wykład profesora, jak i rozmowy z niezwykłymi nauczycielkami, były potwierdzeniem i dopełnieniem tego w co wierzę - że budowanie empatycznych relacji z dziećmi przynosi o wiele lepsze efekty niż znane nam metody "kija i marchewki". Akceptacja, życzliwość, otwarcie się na wysłuchanie tego co dziecko ma do powiedzenia, wzbogaca życie obu stron.
Profesor Joachim Bauer twierdzi, że jeśli chcemy zmienić zachowania dzieci, których nie akceptujemy, pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić jest..... zmiana naszego podejścia.
A takiej zmianie sprzyja podnoszenie świadomości osób dorosłych.
Jednym słowem - zmianę trzeba zacząć od siebie ;-)
Profesor mówił o roli relacji w procesie nauczania. A ponieważ jest specjalistą w zakresie neurobiologii, pokazywał nam, co się dzieje w ludzkim mózgu, kiedy doświadcza on różnych sytuacji.
Zapisałam cały stos kartek A4, a teraz chcę podzielić się z Wami tym co najważniejsze - esencją z esencji ;-) Dzisiaj na gorąco, bo tuż po tym wydarzeniu, ale będę jeszcze wracać do moich notatek.
Po pierwsze, profesor uświadomił nam, że wszystko czego doświadczamy, ma wpływ na ekspresję naszych genów. Inaczej mówiąc, to czego doświadczamy, uaktywnia niektóre grupy genów.
Każdy kontakt z drugą osobą zmienia nas wzajemnie - nasze mózgi stają się inne po każdym spotkaniu z drugą osobą.
Po drugie, dowiedzieliśmy się, że najważniejszym aspektem w pracy nauczyciela jest doprowadzenie do tego, aby relację między nim a uczniami cechowała wzajemna sympatia. Jeżeli radość ze spotkania zostanie przez którąkolwiek ze stron zakłócona, powstaje ból. Włączają się wówczas mechanizmy obronne, które mogą zaowocować pozbawianiem się uczuć i cynizmem.
Profesor pokazał nam skany mózgów reagujących na przykre słowa - uaktywnia się w nich wówczas ten sam obszar, który reaguje na fizyczny ból.
Po trzecie, profesor wyjaśnił nam, że w środkowej części naszego mózgu znajduje się neuronalny układ motywacji - układ nagrody. Ważne jest, aby wiedzieć jak zaktywizować ten system.
Geny są swoistą klawiaturą, na której możemy zagrać.
Każdy mózg ocenia i wartościuje interakcje społeczne. Bada nie tylko fakty, ale także jakość społecznych interakcji. Patrząc na to z punktu widzenia ewolucji, można stwierdzić, że dla człowieka niezwykle istotne było, aby być częścią grupy, bo to gwarantowało przeżycie.
Obecnie wiemy, że każda interakcja społeczna aktywizuje pewne grupy genów. Od jakości tej interakcji zależy, jakie geny zostaną zaktywizowane i w którym obszarze mózgu zwiększy się ilość połączeń między komórkami nerwowymi. Agresja jest na przykład odpowiedzią na wykluczenie.
Według profesora Joachima Bauera, kluczowym zagadnieniem jest to, aby mieć świadomość tego, że nasze zachowania mają wpływ na kształtowanie mózgów dzieci. Profesor mówił o nauczycielach, ale to samo dotyczy również rodziców.
To my - jako osoby dorosłe - jesteśmy odpowiedzialni za to, jaką jakość będzie miała nasza relacja z dziećmi. To od nas zależy jakie obszary w mózgach dzieci zostaną zaktywizowane.
Profesor podkreślał, że tym co sprzyja motywacji i rozwojowi dziecięcych mózgów, jest przyjazne podejście i empatia. Przyczynia się ono także do rozwoju inteligencji.
Z kolei działania dorosłych mające na celu wzbudzenie strachu u dzieci, aktywizują geny stresu. Niszczą one mózg, a dzieci dzięki takiemu podejściu stają się posłuszne, ale nie mądrzejsze.
Neurobiologia bada w jaki sposób interakcje społeczne wpływają na nasz mózg. Okazuje się, że bycie dostrzeganym, akceptacja i życzliwość aktywizują układ nagrody w mózgu. Podobnie oddziałują na ten układ: ruch, uprawianie sportu i muzyka.
Działania dorosłych, mające na celu wzbudzenie strachu i wywołanie stresu, nie aktywizują układu nagrody w mózgu. Efektem takich działań będzie: strach, agresja, a w końcu depresja. Poddawane takim działaniom dzieci będą poszukiwały rozwiązań, które spowodują zmniejszenie odczuwanego cierpienia.
Każda czująca istota potrzebuje bowiem czuć się dobrze.
Tak więc jeśli dziecku brakuje życzliwego podejścia ze strony dorosłych, wielce prawdopodobne jest, że zwróci się w stronę takich na przykład rozwiązań:
- uzależnienie od jedzenia słodyczy
- uzależnienia niematerialne (internet, telewizja)
- uzależnienia od narkotyków, alkoholu, papierosów.
Wykład profesora Joachima Bauera potwierdził moje przekonanie, że empatia jest najważniejszym elementem w procesie wychowania i nauczania dzieci. Jest ona warunkiem koniecznym do zbudowania relacji opartej na wzajemnym zaufaniu i szacunku.
Marshall się nie mylił ;-)
Warsztaty były dla mnie także okazją do poznania wielu niezwykłych osób. Szczególnie dwie z nich utkwiły w mojej pamięci.
Pierwsza to nauczycielka jęz. polskiego. Uczy w gimnazjum i robi to w nietypowy sposób, zainspirowana przez Budzące się szkoły. Swoje nauczanie opiera przede wszystkim na budowaniu relacji z dziećmi. Efekt - zaangażowana w pracę młodzież, która chętnie czyta książki i podejmuje się różnych działań, wykraczających poza wymagania szkoły. Przyjemnie było porozmawiać z osobą, która obdarza dzieci empatią i potrafi spojrzeć na każdą sytuację z ich punktu widzenia.
Druga osoba to także nauczycielka, pracująca między innymi z tak zwaną trudną młodzieżą. Ona jednak nie mówi o nich "trudni" - po prostu ich lubi i angażuje się w bycie z nimi. Buduje bliskie relacje, jeździ z uczniami na mecze piłki nożnej, organizuje im ciekawe zajęcia i tłumaczy różne zagadnienia w taki sposób, aby zrozumieli - nawet jeśli dla innych nauczycieli ten sposób może być szokujący.
Dla mnie zarówno wykład profesora, jak i rozmowy z niezwykłymi nauczycielkami, były potwierdzeniem i dopełnieniem tego w co wierzę - że budowanie empatycznych relacji z dziećmi przynosi o wiele lepsze efekty niż znane nam metody "kija i marchewki". Akceptacja, życzliwość, otwarcie się na wysłuchanie tego co dziecko ma do powiedzenia, wzbogaca życie obu stron.
Profesor Joachim Bauer twierdzi, że jeśli chcemy zmienić zachowania dzieci, których nie akceptujemy, pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić jest..... zmiana naszego podejścia.
A takiej zmianie sprzyja podnoszenie świadomości osób dorosłych.
Jednym słowem - zmianę trzeba zacząć od siebie ;-)
Bardzo inspirująca relacja, którą mi osobiście pomaga odczuwać, że to, co robię ma sens :-)
OdpowiedzUsuńświetny tekst.. refleksja, dotycząca sposobów budowania relacji to początek zmiany..
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa :-) Udział w warsztatach i wysłuchanie profesora Joachima Bauera było dla mnie bardzo inspirującym doświadczeniem. Uważam, że warto dzielić się zdobytą tam wiedzą. Zapraszam na drugą część relacji:
Usuńhttps://rodzicesawazni.blogspot.com/2017/06/wychowanie-do-efektywnej-samosterownosci.html