Pisałam jakiś czas temu o filtrach, przez które "przepuszczamy" wszystko co słyszymy lub widzimy. Bardzo ważne jest, aby pamiętać o tym, że to my jesteśmy odpowiedzialni za własne emocje oraz wiedzieć, "jakie uszy zakładamy zazwyczaj do słuchania" - jak określał to Marshall Rosenberg.
Marshall twierdził, że są tylko cztery rodzaje takich uszu. Osobiście uważam, że dwa pierwsze z nich stosujemy automatycznie, bo są one nieodłącznym elementem opresyjnego stylu komunikacji, którym posługuje się większość ludzi na naszej planecie. Jest to język typowy dla struktur dominacyjnych, w których żyjemy (pisałam o nich tutaj).
Marshall określał je "uszami szakala".
Z kolei uświadomienie sobie faktu istnienia potrzeb, wspólnych dla wszystkich ludzi na świecie, pozwala nam na "uruchomienie" innych rodzajów uszu - nazywanych przez Marshalla "uszami żyrafy".
Dlaczego akurat szakal i żyrafa? Szakal jest zwierzęciem drapieżnym, symbolizuje język zawierający elementy opresyjnego stylu komunikacji. Żyrafa z kolei jest bardzo wysoka, widzi wszystko z szerokiej perspektywy i ma największe serce spośród wszystkich zwierząt lądowych. Symbolizuje język empatii.
Większość ludzi na świecie posługuje się "językiem szakala", a do słuchania zakłada "uszy szakala". Marshall proponował przyjęcie innego sposobu komunikacji, który nazywał "językiem żyrafy".
Przyjrzyjmy się więc wszystkim rodzajom uszu, o których mówił Marshall.
Pierwsze z nich to skłonność do reagowania według schematu "to moja wina". Polega ono na osądzaniu i diagnozowaniu samego siebie - na przykład tak:
- jak mogłem być takim idiotą!
- jestem beznadziejną matką..
- tylko kretyn mógł się zachować tak jak ja!
- i tak dalej, i tak dalej....
Marshall nazywał te uszy "uszami szakala skierowanymi do wewnątrz".
Drugi rodzaj uszu, czyli "uszy szakala skierowane na zewnątrz" - to reagowanie według schematu "to twoja wina". W tym przypadku osądzamy i diagnozujemy kogoś innego - na przykład tak:
- jak mogłeś być tak nieodpowiedzialny!
- jesteś beznadziejna
- tylko kretyn mógłby się zachować tak jak ty!
- i tak dalej, i tak dalej...
Generalnie można powiedzieć, że obydwa zaprezentowane wyżej sposoby reagowania, polegają na stosowaniu - wobec siebie lub wobec innych - struktur językowych, które są charakterystyczne dla opresyjnego stylu komunikacji. Szerzej na ten temat przeczytacie w poście na temat Porozumienia bez Przemocy w pigułce.
O "uszach szakala" Marshall mówi następująco: jeżeli jesteś szakalem, będziesz starał się naprawić ludzi, którzy cierpią (przeżywają tak zwane "trudne emocje"). Szakale nie potrafią poradzić sobie z cierpieniem, ale próbując się go pozbyć, powodują, że sprawy przybierają jeszcze gorszy obrót.
Co proponuje zamiast tego Marshall? Komunikację na sposób "żyrafi", czyli skupienie swojej uwagi na uczuciach i potrzebach - swoich bądź innych ludzi.
W każdej sytuacji możemy zareagować na jeden z dwóch "żyrafich" sposobów. Pierwszy z nich to okazanie empatii sobie:
- co się dzieje, jakie są fakty? (co widzę, słyszę?)
- co w związku z tym czuję?
- jaka moja ważna potrzeba jest zaspokojona (jeśli czuję radość, zadowolenie, spokój... lub podobne emocje) lub niezaspokojona (jeśli czuję złość, smutek, rozdrażnienie, irytację... lub podobne emocje)
- o co proszę, jakiej zmiany oczekuję? (jeśli moje potrzeby nie są zaspokojone. Przy zaspokojonych potrzebach w tym miejscu możemy wyrazić wdzięczność, podzielić się czymś co jest dla nas ważne)
Marshall nazywał ten typ uszu "uszami żyrafy skierowanymi do wewnątrz".
Drugi typ "uszu żyrafy" to okazanie empatii innej osobie:
- co się dzieje, jakie są fakty? (co ta osoba widzi, słyszy?)
- co dana osoba w związku z tym czuje?
- jaka ważna potrzeba tej osoby jest zaspokojona lub niezaspokojona?
- o co prosi, jakiej zmiany oczekuje?
Marshall nazywał ten typ uszu "uszami żyrafy skierowanymi na zewnątrz".
Ważne jest, żeby pamiętać, że "słuchając kogoś uszami żyrafy", nie przyjmujemy za pewnik tego, co my samy sądzimy na temat tego, jak prawdopodobnie czuje się w danej chwili druga osoba i jaka jej potrzeba jest zaspokojona lub nie. To są tylko nasze przypuszczenia, w związku z czym komunikat, jaki wygłosimy do tej osoby, nie może być stwierdzeniem, tylko pytaniem - bardzo dobry przykład takiej rozmowy znajdziecie na zaprzyjaźnionym blogu Zdrowe Rozmowy.
Po co w ogóle te rozważania na temat uszu? Marshall Rosenberg, który poświęcił większość swojego życia na sprawdzanie jak w praktyce działa komunikacja opresyjna i jak diametralnie zmienia się jakość relacji po wprowadzeniu w życie komunikacji empatycznej, zwracał uwagę na to, że jeśli zaczynamy kogoś obwiniać, tracimy szansę na to, że ta druga osoba "usłyszy" nasz ból.
Tracą na tym nasze relacje - w tym także relacje z dziećmi.
Z kolei korzystanie z "języka żyrafy", według Marshalla działa następująco:
"Jeżeli używam Porozumienia bez Przemocy (nonviolent communication), to nigdy, przenigdy nie słyszę tego, co ktoś inny o mnie sądzi. A jeśli nie słyszysz tego co ktoś o tobie myśli, będziesz żyć dłużej. Będziesz bardziej cieszył się życiem. Usłysz prawdę. A prawda jest taka, że jeśli ktoś mówi ci co jest z tobą nie tak, to znaczy, że ten ktoś ma potrzebę, która nie jest w tej chwili zaspokojona. Usłysz, że on cierpi, a nie że cię analizuje".
"Kiedy dostrzegamy potrzeby, które są przyczyną zachowań nas samych oraz innych ludzi, nie mamy wrogów".
Listę potrzeb, zaproponowaną przez Marshalla, znajdziecie tutaj.
Autorka wspominanego przeze mnie wielokrotnie bloga Zdrowe Rozmowy mówi, że empatia to rolls royce komunikacji. W pełni się z nią zgadzam. Zachęcam Was do podróżowania takim właśnie komunikacyjnym rolls roycem. Może się zdarzyć, że będziecie mieć trudności ze zmianą swoich dotychczasowych nawyków - opresyjny system komunikacji, którego jesteśmy uczeni, powoduje, że nie od razu potrafimy rozpoznać swoje uczucia i potrzeby. Dla osób, które mogą mieć z tym trudności, mam małą modyfikację opisanych wyżej kroków, składających się na okazanie empatii sobie (a zaproponowaną mi kiedyś przez autorkę wspomnianego wyżej bloga):
- kiedy widzę/słyszę...
- to myślę, że... (tu wstawiamy swoją ocenę danej sytuacji, czyli element "języka szakala")
- i kiedy tak myślę, to czuję..... (bo wiecie już, że to właśnie nasze osądy i przekonania są przyczyną naszych emocji)
- bo potrzebuję (jaka moja ważna potrzeba jest w tej chwili niezaspokojona)
- o co proszę, jakiej zmiany oczekuję?
Fragment zaznaczony kursywą jest elementem dodatkowym, który wielu osobom może ułatwić rozpoznanie procesu, jaki się w nich toczy. Moim zdaniem ta umiejętność jest szczególnie ważna dla rodziców, ponieważ wiąże się ona z przyjęciem osobistej odpowiedzialności za swoje emocje.
Na koniec uwaga praktyczna - jeżeli zdecydujemy się jeździć naszym komunikacyjnym rolls roycem, to bardzo pomocne w rozmowach z dziećmi będzie pytanie: i co sobie teraz myślisz (albo: co o tym myślisz)? Po usłyszeniu odpowiedzi na to pytanie będzie nam łatwiej okazać empatię dziecku, formułując zdanie według proponowanego przez Marshalla sposobu.
Marshall mawiał, że ludzie zwracają się do siebie wyłącznie w dwóch sprawach - albo chcą o coś poprosić, albo za coś podziękować.
Jeśli więc zdarzy się, że Twoje dziecko wykrzyczy w gniewie coś, co w języku szakala określiłbyś jako niedopuszczalne, załóż uszy żyrafy i zastanów się, o co ono prosi....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz